Blog
Czy istnieje nowoczesne ubranie na rower dla mężczyzny?
Holandia, Dania, Szwecja, Norwegia. Państwa bogate, uznawane za jedne z najlepszych na świecie miejsc do życia. Co je łączy? Stosunek społeczeństwa do jazdy na rowerze! Chodząc ulicami Kopenhagi przecierałem oczy ze zdziwienia, widząc jak wiele osób na co dzień przemieszcza się do pracy, na zakupy, do kawiarni siedząc na rowerowym siodełku, nie za kierownicą samochodu. Zrozumiałem dzięki temu, że codzienna jazda rowerem nie oznacza od razu treningów kolarskich. Że można to robić bez konieczności ubierania leginsów i trykotów, w codziennych, zwykłych ubraniach.
Ubranie eleganckie i praktyczne
Oczywiście, przy zwyczajnym ubraniu nie mowa tu o biciu rekordów prędkości i nadmiernego forsowania swoich mięśni. Spokojna jazda miejska nie powinna być męcząca. Spokojne, spacerowe tempo sprawia, że człowiek może pokonać wiele kilometrów bez pocenia, nawet w marynarce. Tak, w marynarce. Dlaczego nie? Gdy mam spotkanie z przyjaciółmi w centrum, zamiast przepychać się przez korki, wolę tam dotrzeć pedałując. Wbrew pozorom nie jest mi gorąco, bo jadę powoli, pęd powietrza mnie schładza, a gdy mocniej zawieje nie jest mi zimno. Początkowo problemem były spodnie. Zdarzało się czasem, że zahaczyłem nogawką o łańcuch lub ramę roweru, brudząc ją smarem lub miejskim kurzem. Po którymś razie stwierdziłem, że mam dość, otworzyłem witrynę mojego ulubionego sklepu i zaopatrzyłem się w dwie pary chinosów. Są idealne, zwężona nogawka przylega do nogi, nie ma więc szans żeby się ubrudziła. Do tego gdy podciągnę ją powyżej kostki, doskonale podkreślają moje buty.
Buty to rzecz jasna podstawa wygodnej jazdy na rowerze. Nie mogą być ciasne, muszą mieć odpowiednią podeszwę, żeby nie zsuwały się z pedałów. Eleganckie półbuty mogą być zatem problematyczne, na szczęście dziś nikt już nie uważa za fanaberię łączenie marynarek z obuwiem sportowym. Pod warunkiem, że zwracają uwagę stylem i nietuzinkowym kształtem. Wystarczy mały szczegół. Zdobienie na gumie powyżej podeszwy, pomysłowo rozwiązane rozłożenie sznurowadeł. Stają się wtedy atrybutem, doskonale podkreślają styl, a do tego są wygodne i nie obcierają stóp.
Wentylacja to podstawa
Oczywiście marynarka i eleganckie spodnie to ubiór wieczorowy, na mniej lub bardziej oficjalne wyjścia. Zdecydowanie nie nadają się na letnie dni, zwłaszcza ostatnio, kiedy skwar bywa nie do zniesienia. Co zatem zrobić w taki dzień, kiedy w lodówce zabraknie płynów chłodzących, a perspektywa spaceru do sklepu wywołuje strach przed udarem? Można, rzecz jasna, wskoczyć w samochód, ale jeżeli ktoś, tak jak ja, parkuje go pod blokiem, to zanim klimatyzacja zacznie działać, człowiek zdąży się ugotować. Wbrew pozorom rower nie jest w tym przypadku złym rozwiązaniem, wręcz przeciwnie. Należy tylko zadbać o odpowiedni dobór ubrań.
Wybierając się na krótką przejażdżkę w gorący dzień ubieram się tak luźno, jak to tylko możliwe. Zakładam wtedy na siebie:
- koszulkę na ramiączkach typu tank top, najlepiej o rozmiar za dużą - sprawia że pęd powietrza chłodzi moje plecy i klatkę piersiową
- nieprzylegające do skóry dresowe spodenki, np. takie jak tutaj
- sneakersy o szerokiej podeszwie, które uwielbiam.
Do tego nonszalancko zaczesane włosy i ciemne okulary. Prostuję wtedy nogi stając na pedałach, pozwalając rowerowi tocząc się siłą rozpędu i czuję wolność. I docieram do sklepu równie szybko jak samochodem, nie przeklinając na panujący wewnątrz skwar.
Przekonałem się na własnej skórze, że ubranie na rower dla mężczyzny nie musi być koniecznie typowo sportowe. Gdy nadejdzie jesień, a z nią chłodniejsze dni, będę jeździł na popołudniowe przejażdżki w dresowym komplecie, naciągając na głowę kaptur by osłonić się przed wiatrem. Rower to narzędzie do codziennego wykorzystania, nie maszyna treningowa. Poprawia samopoczucie, bo dzięki niemu dbam o swoje ciało i środowisko. I wyglądam na nim bardzo dobrze.